Norco Big Foot

Norco Bigfoot Electric to projekt wręcz stworzony do przemierzania terenów nieosiągalnych dla pospolitych dwukółek. Jeżeli nie jesteście w stanie od tak przejechać sobie rowerem wszerz przez Saharę, nawet z pomocą jakże ostatnio modnych dopalaczy, powinniście rozważyć kupno nożno-elektrycznej fat-hybrydy ze stajni Norco.

 

Zazwyczaj gdy napotykam tekst, w którym mowa o wykorzystaniu baterii do napędzania roweru, a nie jedynie do zasilania jego elementów takich jak lampka czy licznik, omijam go szerokim łukiem. Nie ogarniam fenomenu elektryfikacji rowerów. Spróbuję choć trochę zmienić swój punkt widzenia, jednakże tylko w przypadku fatbików.

Elektryczna wersja modelu Bigfoot została zbudowana na odświeżonej ramie z aluminium 6061 występującej w trzech rozmiarach. Pozycja jeźdźca jest komfortowa i na neutralnym poziomie. Wyprostowana sylwetka ułatwi wypatrzenia najkrótszej powrotnej drogi. 9-biegowy napęd to miejsce zgrzytu dwóch różnych grup Shimano: Alivio i Deore. Oprawcą kół kalibru 100mm stał się pekiński Chaolang. O okiełznanie tego duetu walczy prosty, hydrauliczny zacisk marki Tektro.

Bez wątpienia sercem Norco jest elektryczny, trójelementowy silnik BionX, który pozwoli na szybką ucieczkę nawet z najbardziej grząskiego terenu. Pierwszym i jednocześnie najważniejszym ogniwem naszego trio jest 500-watowy silnik, który zmęczonym nogom potrafi dać niezłego kopa, w 4-stopniowej skali tego dopingu. Za potężny zastrzyk energii odpowiedzialny jest lekki, nowoczesny, 48-woltowy akumulator, wyposażony w ogniwa litowo-jonowe marki Panasonic, o łącznej pojemności 555 kWh.

Bionx e-Drive SystemBionx LCD

Według danych producenta, po przejechaniu 135 km w neutralnych warunkach nasz BionX padnie jak koń po westernie. I tutaj rolę się odwracają, gdyż mamy możliwość wskrzeszenia naszego akumulatora siłą ludzkich mięśni, przestawiając silnik w tryb ładowania baterii, co niewątpliwie przełoży się na dodatkowy, wyczuwalny opór. Całość tych wszystkich operacji monitoruje mocowany na kierownicy komputer, wyposażony w duży, ciekłokrystaliczny wyświetlacz, mający między innymi takie funkcje jak licznik rowerowy, informacje o stanie baterii czy przydatne podświetlenie. Nie da się ukryć, że myśl techniczna jest tu najwyższych lotów, a lista zastosowanych "patentów" iście imponująca.

Za wolność i wiatr we włosach trzeba jednak sporo zapłacić. Aby stać się szczęśliwym posiadaczem takiej maszyny musimy wyłożyć 3715 kanadyjskich dolarów.

Dzięki Norco poszerzyłem swoją wiedzę na temat elektryfikacji świata. Dowiedziałem się, co to jest Bionx oraz, że japoński Panasonic ma coś wspólnego również z rowerami. Nie wiem kto kupi taki rower, wiem jednak, że każdy chciałby się na nim karnąć.

Bartosz Bidas