jet9

Pada hasło 29er…najprawdopodobniej pierwsze co nam przyjdzie na myśl to Gary Fisher i Niner Bikes – dwie najbardziej liczące się marki produkujące tego typu rowery, które zajmują przeciwległe stanowiska w najważniejszej kwestii, jaką jest geometria. Produkty koncernu Treka od lat goszczą w Polsce, o Ninerze nikt nawet nie śmiał pomyśleć…do listopada 2010.

Mateusz Nabiałczyk

Świat wielkiego koła coraz trudniej jest nazywać niszą w Stanach, kiedy podobna sytuacja będzie miała miejsce u nas? Nie mam pojęcia, wiem natomiast, że pojawienie się dystrybutora takiej marki jest krokiem milowy w tym właśnie kierunku.

Z tego, co wiem, na chwilę obecną nad Wisłą śmigają słownie cztery Ninery, z czego amortyzowana połowa znajduje się w posiadaniu użytkowników forum emtb.pl, gdzie też poznali się założyciele firmy Beastie Bikes, oficjalnego  dystrybutora m.in.Niner_ONE9_blue6-500x500 sprzętu z ‘9’ w herbie!

Pomimo faktu, iż do zliczenia tych maszyn wystarczy z górką jedna ręka, nikt nie ma wątpliwości co do ich jakości i radości płynącej z jazdy nań. W związku z tym mam nadzieję, że relatywnie wysoka cena nie zostanie dodatkowo pomnożona przez ‘współczynnik pazerności sprzedawcy’ i szybko znajdą się chętni na te, jakby nie było wzorcowe, produkty.

O tym, że inżynierowie pod dowództwem Chrisa Sugai’a dłubią nie tylko w aluminium, scandium, ale i karbonie, czy stali wspominać chyba nie trzeba, podobnie jak o tym, iż bogata oferta gwarantuje, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Niewątpliwie największym wypełniaczem niszowej luki w Polsce są modele amortyzowane (dopracowany virtual CVA). Gamę otwiera wyścigowy Jet 9 (80mm), dla bywalców szlaków górskich najlepszym wyborem okaże się R.I.P 9 (120mm), natomiast dla preferujących zjazdy przeznaczony jest W.F.O 9 (aż 140mm).

jet9

Posiadaczom bardziej sprężystego kręgosłupa pozostaje wybierać wśród sztywniaków wykonanych z przeróżnych materiałów. Topowy węgiel waży 1300gram, a przy tym jak wygląda…

niner_air9_carbon_tang_2010

Panowie z Beastie Bikes jako, że sami jeżdzą, mają świadomość, że przed zakupem należy się przejechać, dlatego też do dyspozycji będą nieźle przyodziane testówki, których posmakować można w centrum testowym w Świeradowie Zdrój, rzut beretem, a raczej kamieniem od Szklarskiej Poręby.

Jak się okazało, ceny są nie do końca pozytywnym zaskoczeniem. O ile w przypadku fulli dodatkowe 500zl przy przeliczaniu zielonych na orzełki mozna jeszcze jakos zaakceptować, to już w przypadku sztywnego E.M.D za 499$ daje nie 1 500 a 2 000 PLN. Miejmy nadzieję, że z biegiem czasu coś się zmieni. Choć nie ma co popadać w przesadyzm, w Czechach jest wyraźnie drożej.